czwartek, 14 listopada 2013

rescue



Tak często nie pamiętam, że Jezus ocala. Nie za 5 lat, nie wybranych, ale dziś, mnie… i każdego kto się do Niego zwróci z sercem otwartym… z sercem, w którym znajdzie się szczypta ufności. 
Znów myślę o swoim życiu, o dniu powszednim i o tym, jak to wszystko powinno wyglądać. Przywykłam do planowania i do sądzenia siebie za niepowodzenia. Tupię nogą i myślę sobie, że mogłoby się coś zmienić… już czas.
Czy moje życie musi być ułożone, czy jest jakikolwiek sens w tym, by zastanawiać się czy wszystko wygląda tak jak powinno wyglądać? Może nie musi w ogóle wyglądać. Może można sobie pozwolić na porażki i zwycięstwa. Na zwyczajne życie, przez nikogo nie oklaskiwane. 
Ufff….

Nie potrzebuję oklasków.
I teraz widzę wyraźniej, choć ciągle niejasno - jak w zwierciadle.
Nie jestem sama...
Ktoś tu jeszcze jest.

W tej zwyczajności ostatnio codzień
przebija się przez mgłę do mnie jak słońce
Życie.
Miłość… która kocha 
(i chce być kochaną - ciągle, ciągle mnie to zaskakuje).
Pierwszym jednak warunkiem by kochać drugiego jest pokochanie samego siebie, a by to zrobić trzeba najpierw porzucić surowość wobec siebie, trzeba zdobyć się na wyrozumiałość.
Dziś szczególnie jej dla siebie poszukuję, takie poranne postanowienie - zadanie :)


Jesteś bliżej mnie 
Niż ja sama jestem bliska sobie
Chronisz mnie
Pomiędzy mną a mną
Stoisz Ty
I mówisz: 'Kocham.
Co chcesz do siebie samej powiedzieć,
Przesiej przez sito Mojej miłości'.

Ufff….

środa, 6 listopada 2013

mimo drzwi zamkniętych

Przychodzisz Panie mimo drzwi zamkniętych,
Jezu zmartwychwstały ze śladami męki
Ty jesteś z nami, poślij swego Ducha
Panie nasz i Boże uzdrów nasze życie...

Zaczęło się od snu. A właściwie dwóch.
Dwie różne drogi, dwa różne pragnienia.
(Choć oba są pragnieniem miłości, realizacji miłości).
W pierwszym - droga powszechna, a jakże indywidualna.
Nie ma mnie tam, śni się ktoś inny,
Osobiście nie znany.
Budzę się późno, wyspana, ale nie chcę wstawać.
Zasypiam.
Drugi sen tak inny od poprzedniego.
Tęsknota.
Budzę się i po raz kolejny zaczynam zastanawiać się,
Czy tak miało być, czy ja mogłam zrobić coś lepiej?
Analiza zostaje zatrzymana:
Może teraz tak ma być.
Pokój.
Daj mi otwartość
Na kiedyś.
Cokolwiek będzie się działo.
Teraz nie dokonam wyboru
Jeszcze nie jestem wolna.

Pewnego dnia.

Dziś jest we mnie nadzieja
Na życie prawdziwe.
Wierzę, że...
Mozolne zmaganie się ma sens.

Chcę czegoś posłuchać.
I tak, zamiast innej piosenki
Włącza się to.

Zaskakujące, jak bardzo ten tekst dziś trafia do mnie.
Drzwi zamknięte, lecz On wcale nie zamierza czekać, żeby do mnie przyjść.
Przychodzi.
Ja też
Wstanę i pójdę.

poniedziałek, 28 października 2013

27/28 X

Systemy obronne
przez wiele lat budowane
w toku różnych wydarzeń ulepszane
utrudniły mi życie.
Nie umiem już spontanicznie
śmiać się i mówić o tym, 
co czuję. 
Śmieję się, gdy wiem, że mój śmiech 
zostanie mi policzony jako "+".
I płaczę, gdy spodziewam się, że ktoś uzna mnie za biedną
gdy pochyli się nade mną ktoś.
Zawarta tu surowość
też jest
moim balastem.

Adonai, uratuj mi życie.